Mieszka od urodzenia w Katowicach.
Studia na katowickim Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w
Krakowie.
Dyplom w 1980 r. w Pracowni Jerzego Dudy Gracza.
Stypendystka Ministerstwa Kultury i Sztuki.
Nagroda artystyczna Wojewody Śląskiego.
O pracach Renaty Bonczar pisze prof. Jerzy Duda Gracz:
"O twórczości Renaty Bonczar nie powinienem pisać przynajmniej z trzech
powodów: jest moją byłą studentką, aktualną sąsiadką, nie podzielam jej
punktu widzenia na sztukę.
Jest jeszcze czwarty powód, ten mianowicie, że im dłużej człowiek żyje
tym częściej wątpi i mimo zdobytej wiedzy praktycznej staje się coraz
mniej pewny swego, a przez to coraz bardziej uparty, arbitralny i
ortodoksyjny. (...)
Ale nie mam wyboru, bo skoro 20 lat temu podpisałem się pod dyplomem
Renaty, to jestem niejako zobowiązany zaświadczyć o jej pracy,
niezależnie od okoliczności. (...)
Przekonała mnie przez 20 lat swojej twórczości, ze nie tylko wykonuje
zawód, lecz maluje bo musi, czyli z pasją i obsesyjnie. Nie znajduje w
jej malarstwie odpowiedzi na uniwersalne pytania dotyczące problemów
tryumfu życia nad śmiercią lub odwrotnie, nie jestem nawet pewien czy
je stawia. Pewien jestem za to konstatacji faktów, z którymi ona nie
polemizuje, lecz próbuje znaleźć właściwą formę dla wyrażenia swoich
emocji wobec ich istnienia.
Wydaje mi się również, że Renata każdy obraz traktuje jako etap
przejściowy, jak początek następnego obrazu, który powstanie dzięki
poprzedniemu i w ten sposób dokona się zapis jej osobistego udziału w
upływie czasu.
To jest takie powiedziałbym, malowanie zgodne z logiką Natury, z rytmem
życia, przemijania i śmierci. Ziarno - korzeń - kwiat - owoc - ziarno.
Wiosna - lato - jesień - zima - wiosna. Zaryzykuję w związku z tym
uwagę, że malarstwo Renaty jest biologiczne. Nie ze względu na to co
"przedstawia", lecz w jaki sposób powstaje, że za każdym razem jest
cząstką autorki, nie jest dziełem obok którego stoi, ale właśnie
cząstką, którą ona z siebie daje.
Obrazy Renaty oprócz swej biologiczności są również w najzwyklejszym,
ludzkim wymiarze, obrazami za tym co jest, lecz odchodzi. Są malarską
próbą wyrażenia niemożliwego, czyli tego co bezpowrotne choć jeszcze
obecne. Są uzewnętrznieniem niepokojów i szukania światła w ciemności,
ciepła w przestrzeni, czy samej siebie w smutku i radości. (...)
Pierwsze prace były odchodzeniem od źródła, czyli obrazami nie
przedstawiającymi. Były znakiem rozpoznawczym Renaty stymulującym jej
malarstwo w obszarze abstrakcji nie geometrycznej lub ekspresyjnej. Z
upływem czasu powstały przedziwne "krajobrazy" duszy i "pejzaże"
wyobraźni. Pojawił się, wspomniany już problem przemijania, tajemnicze
przeszkody, dramaty z pozorami spokoju, lub pewności siebie, napięcia,
osaczenia i coraz częstsze próby wyrażenia tego czego wyrazić nie
sposób, bo jest nieuchwytnym złudzeniem. (...)
Renata coraz częściej rezygnuje z możliwości warsztatowych, tęskniąc za
tym co istniejące, fizyczne, realne. Podejmuje coraz częstsze próby
materializowania owych tęsknot na obrazie. Wyłaniają się coraz realniej
jak wykopaliska: domy, pałace, wieże, odsłaniają pejzaże z jeziorami,
morzem, zarysem drzew (albo żagli?), rozsuwają się "purpurowe bramy",
za którymi na pewno widać dobrze znaną rodzinną Itakę.
A więc powroty. Po prostu, kto dojrzewa ten powraca. Sama autorka mówi:
"(...) Wracam do sytuacji i miejsc, które dają mi energię, które są
moją inspiracją". (...)
Pozostaje mi już tylko, (...) wyrazić wiarę w dalszy rozwój sztuki
Renaty Bonczar, bo chociaż minęło 20 lat jej malowania, jest wciąż
młoda."
Jerzy Duda Gracz
20.10.1999r.